Punkt siedzenia zmienia się. Czy to może pod wpływem tego że wspólny mianownik został ustalony czy może inne słowa, czy może był to po prostu wpływ alkoholu. W każdym razie to co ostatnio było bee teraz stało się wielce pożądane. W sumie mi punkt widzenia się zmienił jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Choć nie wiem z czego to wynika? Popęd dotyczy rownowaznie obu płci i mnie to nie dziwi. Przeraża mnie tylko jak potrafi zawładnąć ludźmi. Nie narzekam na jej popęd. Dzięki temu nie muszę już hamować swojego (chyba, za bardzo, zobaczymy). Ciekawe tylko co poza alkoholem jest takim wyzwalaczem? Odpowiednie słowa? Cytat? Poczucie bezpieczeństwa? Słowo na M? Brak konsekwencji?
Ps. Mój punk siedzenia w wannie bardzo mi odpowiada :D