sobota, 1 listopada 2014

Punkt siedzenia CD

Punkt siedzenia zmienia się. Czy to może pod wpływem tego że wspólny mianownik został ustalony czy może inne słowa, czy może był to po prostu wpływ alkoholu. W każdym razie to co ostatnio było bee teraz stało się wielce pożądane. W sumie mi punkt widzenia się zmienił jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Choć nie wiem z czego to wynika? Popęd dotyczy rownowaznie obu płci i mnie to nie dziwi. Przeraża mnie tylko jak potrafi zawładnąć ludźmi. Nie narzekam na jej popęd. Dzięki temu nie muszę już hamować swojego (chyba, za bardzo, zobaczymy). Ciekawe tylko co poza alkoholem jest takim wyzwalaczem? Odpowiednie słowa? Cytat? Poczucie bezpieczeństwa? Słowo na M? Brak konsekwencji?

Ps. Mój punk siedzenia w wannie bardzo mi odpowiada :D

czwartek, 30 października 2014

Punkt siedzenia

Każde niedopowiedzenie, każda niejasność może i prawdopodobnie zostanie wykorzystana przeciwko Tobie. W grze towarzyskiej mafia, ludzie próbują przekonać siebie na wzajem, że są lub inni nie są dobrzy. Nie ma ku temu nigdy żadnych podstaw w faktach, zostaje wnioskowanie i ciąg przyczynowo skutkowy od jakiegoś przyjętego założenia. Kto gada lepiej ten przekona resztę. Ludzie z miasta, chcą osiągnąć ten sam cel, ale nie raz i nie dwa podejmowali zupełnie inne decyzje z tych samych przesłanek. Tak samo u mnie. Ograniczam się do delikatnych komplementow, rąk nie pakuje tam gdzie 'trzeba', na sugestie (przypadkowe przejezyczenie z mojej strony) związku wycofuje się jak oparzony żeby nie przestraszyć. Zostaje to wszystko zrozumiane jako 'chcesz tylko jednego'. Następuje klasyczny storm out. Jak opadł kurz kontaktuje się. Stawiam sprawę jasno. Oboje chcemy mniej więcej tego samego czyli związku. CDN?

Ps. Naucz się komunikować, najlepiej werbalnie, to czego chcesz.

środa, 29 października 2014

2 dni po kolejnej rocznicy mojej premiery

Nie umiem życia. Nie rozumiem koncepcji. 42 to dobra odpowiedź ale na co? Szkoda jednak żeby się zmarnowało, bo parę lat już za mną, a po cichu liczę że co najmniej drugie tyle przede mną. Problem jednak taki, że wolałbym żeby to co przede mną okazało się żeby było wartościowe. To co przeżyłem do tej pory przelewało mi się przez palce i obawiam się, że idąc tą drogą to na łożu śmierci filmik podsumowujący moje życie będzie nie tyle krótki co dość nudny. Hipoteza robocza brzmi: wiele (w ogóle) nieprzemyślanych decyzji i czynów, brak refleksji nad tym co się wydarzyło. To miejsce ma za zadanie skupić moje myśli na tym co się wydarzyło lub to co się dopiero ma wydarzyć.

P.S.
Do tego bardzo podoba mi się tytuł :D